środa, 24 grudnia 2014

4. Ruszamy na misje..... tylko dokąd?


-PERCY-


Wbrew propozycji Chejrona poszliśmy do Rachel, nie mogliśmy zanależć żadnych wskazówek dotyczących porwania Annabeth. Utrudniał to fakt, że wisior był gorący. Kiedy próbowałem ochłodzić go wodą syczał i wyparowywał całą ciecz. W końcu Thalii wzięła mojego Orkana i zawiesiła na mim medalion podnosząc jego łańcuszek mieczem. Zanieśliśmy wisior do jaskini w której mieszka Rachel z nadzieją że dziewczyna będzie wiedziała po co Ann miała ozdobę. Wyrocznia potwierdziła fakt że Annabeth była u niej ale nie pamiętała medalionu. Obejrzała ozdobę. Odprawiła nad nim jakieś swoje czary (sypała kolorowe proszki, mieszała mikstury, szeptała zaklęcia niczym czarownica) i ochłodziła medalion do tego stopnia że mogłem wziąć go do ręki. Zacząłem uważniej przyglądać się wisiorowi. Był dziwny, z jednej strony był idealnie gładkim półkolem, a po drugiej stronie był tak jak by „poszarpany”. Poszukiwałem jakichkolwiek wskazówek. I wtedy się zaczęło. O czy Rachel rozbłysły na zielono, otoczyła ją zielona mgła. Oboje z Thalią czekaliśmy aż dziewczyna no nie wiem... coś powie?... np. przepowiednie... Żadna przepowiednia nie padła. Za to dostałem no nie... nie wierzę! (Thalia zaczęła się po cichu śmiać). Dostałem kolejny medalion!!!
Rachel wybudziła się z transu. I nic nie pamiętała. Spojrzała na mnie i dostrzegła oba wisiory.
-nie mówiłeś że dostałeś dwa-powiedziała lekko zmieszana
-drugi przed chwilą osobiście mi dałaś- to zaczęło mnie irytować
-śmieszny jesteś- bogowie... jak ona mnie wkurza-jeśli już to nie ja tylko wyrocznia delficka-tłumaczyła mi jak małemu dziecku. Thalia, widząc że jestem wściekły, przerwała naszą rozmowę. Wzięła oba medaliony i położyła na stole. W tym momencie stało się cos dość imponującego. Wisiory przyciągnęły się i zaczęły się nagrzewać. Nie minęła minuta a wypaliły dziurę w nowym stole Rachel.
- Ej!!!! Wiesz ile on kosztował??? To jest mahoń!!!- niespecjalnie zwracałem na to uwagę.
Medaliony leżały na podłodze i były tak gorące że stopiły się w jedno!!! Rachel się wkurzyła przyniosła wiadro wody , jakimś narzędziem do grilla złapała medaliony i wrzuciła je do owego wiadra. Wisiory, będące już jednym wisiorem ,zaczęły syczeć i wyparowały całe wiadro wody ,ale o dziwo tym razem ostygły. Wziąłem medalion do ręki. Był na nim teraz jakiś napis ,wiem że już kiedyś widziałem taki język ,ale nie potrafiłem go odczytać. Na pewno nie był po angielsku ani po starogrecku, ale jestem pewien że to przepowiednia. Thalia dała mi pozostałe rzeczy Annabeth, które wcześniej zabrała ze sobą. Postanowiliśmy że jutro rozgryziemy kwestię przepowiedni. Postanowiłem odprowadzić Thalię do jej domku. Jednak cały czas myślałem o Ann. Przecież ona nie ma broni, była nieprzytomna więc pewnie ją obezwładnili. Gdybym tylko wiedział o czym mówi przepowiednia. Może otrzymał bym jakąś wskazówkę. Jestem gotów otrzymać kolejną okrutną misję, ale oddajcie mi moją Annabeth. Kiedy odchodziłem od domku nr.1 zobaczyłem Jasona i Piper siedzących na dachu. I nagle mnie oświeciło. Francuski!!! Ta przepowiednia jest po francusku!!! Siłą ściągnąłem Piper z tego dachu (Jason nie był zadowolony). Córka Afrodyty przeczytała cała przepowiednie:



Twej uwadze umknie coś,
Uważaj! na twą śmierci tylko czeka ktoś.
Koniec początkiem, początek końcem,
strzeż się przed odrzuconym słońcem.
W twym życiu zmian nastąpi wiele
Na złe czy na dobre, to zależy od ciebie
Znany jesteś jako bogów dziecię
kłótniom wielu kres przyniesiecie
Skarb utracisz niechciany,
lecz otrzymasz upragniony.
Los twój został dawno przesądzony.
Spokój jest światłością, gniew zagłady porą,
zaufanie i miłość ratunkiem, a przyjaźń podporą.
Dziecię dwojga bogów równowagę przywróci,
Zło zostanie pokonane, już nigdy nie powróci.



Kiedy Ją usłyszałem troszeczkę mi ulżyło, miałem masę pytań i wątpliwości ,ale teraz miałem także czas, aby porozmyślać nad swoim życiem, ale bardziej nad tym, co wydarzyło dzisiaj. Tęsknie za Ann i mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Poszedłem do domku Posejdona, rozejrzałem się. Nic się nie zmieniło od mojego ostatniego pobytu. Poczułem, że jestem na swoim miejscu. Wyciągnąłem spod łóżka swój plecak, który zawsze zabieram na misje. Zapakowałem do niego trochę ciuchów, nektar, ambrozję . Teraz już wiem co robić i gdzie iść. Jutro wyruszamy na misję.


***