sobota, 25 października 2014

2. Mnie tam nie było!!!

-PERCY-
Po godzinie podróży na Mrocznym byłem już w obozie herosów. Miałem 3 godziny do kolacji. Pobiegłem zameldować się u Chejrona, potem zaniosłem swoje rzeczy do domku nr.3. Następnie udałem sie na poszukiwania Annabeth (tylko gdzie może być?). Odwiedziłem kolejno: domek nr.6 arenę, wielki dom, jaskinie Rachel, pawilon jadalny, pola truskawek, tory łusznicze, zbrojownie, i wszystkie domki. W domku Nr. 10 i dziewczyny od Afrodyty powiedziały ,że Ann poszła gdzieś z Piper. Ale gdzie mogą pójść córka Ateny i Afrydyty. Po krótkim czasie postanowiłem sprawdzić pomost. Trafiłem w dziesiątkę. Dziewczyny siedziały obie tyłem do mnie i rozmawiały. Piper jakby wyczuła ,że idę i szybko się odwróciła, swoją miną dała mi do zrozumienia "jestem zła, coś ty narobił, mam litość więc dam ci szansę żebyś to odkręcił" wstała i oddaliła sie w stronę domków. Byłem jej wdzięczny za to ,że dała mi pobyć z Ann sam na sam. Zanim zdąłyłem podejść i usiąć obok Ann ,córka Ateny stała już przede mną. Była rozgniewana, jej oczy były opuchnięte od płaczu. 
-Dlaczego płaczesz? Nie jesteś zadowolona że przyjechałaś do obozu?- nic nie odpowiedziała , patrzyła na mnie piorunującym wzrokiem- Czy to na mnie jesteś zła? 
- Odkryłeś Amerykę. Jaki niedowiarek się znalazł!!!- była nieźle wkurzona
- Ale co ja zrobiłem nie tak? 
- Nie udawaj że nie pamiętasz ostatniego sylwestra!!! A może Hera znów wyprała ci pamięć?!?!-to mnie trochę zdziwiło i jednocześnie zabolało
- Nie, Hera trzyma się z daleka od mojej pamięci. A sylwestra doskonale pamiętam. Byłem z rodzicami u znajomych (swoją drogą strasznie sie wynudziłem)
- Nie udawaj głupka!!! Dobrze pamiętam co się stało w sylwestra!!! -jej głos zaczynał zamieniać się w panikę, zaczęła płakać- Thali też pamięta. Nie udawaj!!!
-Ale ja mówię prawdę. Sylwestra spędziłem z rodzicami u znajomych.
- Proszę, nie kłam-mówiła przez płacz- Przypomnij sobie co się stało, ale zanim tego nie zrobisz nie pokazuj mi się na oczy- szlochając pobiegła w stronę swojego domku.
Stałem jak wryty. Co ja takiego zrobiłem? Jaki sylwester? Gdzie byłem z Ann i Thalią? Jekie kłamstwa? Jak ja mam się dowiedzieć o co chodzi?-te wszystkie pytania przemknęły mi przez głowę w ciągu jednej chwili ale skąd mam się dowiedzieć- zaraz ,zaraz........THALIA!!!!- z zormyślań wyrwał mnie głos kochny- czas na kolacje. Annabeth nie było na kolacji, ale najwyraźniej podzieliła sie swoimi rozterkami ze swoim rodzeństwem-wszyscy rzucali mi złowrogie spojrzenia. Wrzuciłem do ognia ofiarę dla bogini zgody i harmonii-Concordii (odkąd żyjemy w zgodzie z Rzymianami, oba obozy czczą greckich i rzymskich bogów). Po kolacji jak zwykle było ognisko. Dzieci Apollina śpiewały i grały na przeróżnych instrumentach (których nazw nie znam).
Przed północą poszedłem do mojego domku. Mimo zmęczenia nie mogłem zasnąć, non stop myślałem o Ann. Po dłuuugim rozmyślaniu wpadłem na pomysł. Wszedłem do łazienki, zapaliłem światło, odkręciłem prysznic. Utworzyła się mała tęcza. Wziąłem drahmę i rzucając ją w tęcze powiedziałem: Iris, bogini tęczy, przyjmij moją ofiarę. Pokarz mi....


-THALIA-
Uwielbiam być Łowczynią. Pani Artemida musiała odwiedzić Olimp więc chwilowo ja dowodzę. Ten pęd  wiatr, we włosach, adrenalina krzycząca "dorwę tego potwora". Wraz ze wszystkimi łowczyniami biegłyśmy za potworem tak zwanym Metamorfitem. Oprócz tego ,że lubi zabijać herosów jest wspaniały. Jak na potwora inteligentny, szybki a do tego zmienia kształt. Przechodzi metamorfozę, która trwa nawet nie sekundę. Ścigamy go od 6 miesięcy i cały czas się nam wymyka. Wytropiłyśmy Metamorfita nie daleko San Francisko, przebiegłyśmy za nim przez całe USA ,ale teraz czuję ,że go dorwiemy. Nagle dziewczyny zwolniły zaczęły się skradać, odwróciły się czekając na rozkazy. 
- Dobra dziewczyny otoczymy go i będziemy zacieśniać krąg. Kiedy nie będzie miał drogi ucieczki któraś z nas zabije łotra. A teraz rozproszyć się. - Według moich poleceń dziewczyny rozproczyły się w luźny okrąg, zaczęły zbliżać sie do potwora. Po chwili usłyszałam głos jednej z łowczyń (to oznaczało że potwór został pozbawiony ucieczki):
-Thalio! Chcesz czynić honory?
- Już idę!- weszłam w krąg łowczyń i zobaczyłam Metamorfita zaplątanego w spiżowe sieci (ciekawostka: spiżowe sieci pozbawiają potwory ich magicznej mocy) jego prawdziwą postacią był smok. Mały ,bezskrzydły - o łusce mieniącej sie w świetle - smok. Naprężyłam cięciwę łuku, wycelowałam w Metamorfita, jedna z dziewczyn zdjęła sieć (nie zabijamy bezbronnych potworów) i .......... nagle smok zaczął się zmieniać. I to w mojego brata!! Co więcej on gadał i to do mnie!!!:
-proszę proszę THALIA Greace. Chyba mnie nie zabijesz. Przecież.... Jestem. TWOIM . Bratem.-byłam co naj mniej zdziwiona ale nadal celowałam w potwora-tak to ja Jason Greace, przecież mnie nie zabijesz. Tak długo byłać sama nie miałaś  NIKOGO. A teraz pozbawisz jedyną spokrewnioną z to ą osobę. Znów będziesz sama....
- Nie !!! To wszystko nie prawda. Zawsze miałam przyjaciół potem rodzinę łowczyń a Jason mój prawdziwy brat jest w obozie półkrwi.- już miałam strzelić ,ale ktoś za mną krzyknął:
-THALIA!!! Jesteś tam?!?!?
Zdezoriętowana chybiłam moją strzłą. Potwór uciekł. "Dziewczyny! Pościg! Zanim ucieknie gdzieś daleko! Nie czekajcie na mnie"-krzyknęłam i wszystkie łowczynie (oprócz mnie) ruszyły w pogoń. Co to za pajac krzyknął!!! Ludzie już prawie zabiłam tego potwora . Rozejżałam się do okoła. Nic nie zauważyłam. Krzyknęłam:
- Gdzie jesteś?!?!
- Tuż za tobą.
- Gdzie nie widzę cię
- w iryfonie
- Percy?!?!?!
- Tak to ja. Słuchaj mam probl.....
- Percy ty idioto!!! Szukałam tego potwora pół roku!!! A ty mi go spłoszyłeś!!! - syn posejdona miał tak zawstydzoną minę ,że mój gniew przerodził się w rozbawienie.
- Przepraszam nie wieziałem, ale łowczynie są bardzo szybkie i sprytne. Napewno go dopadniecie.
- pewnie tak ale cały czas nam sie wymyka.-zrobiło mi sie trochę głupio ostatnio widziałam Perciego po wojnie z tytanami od tej pory wiele pezszedł a ja mu takie powitanie zgotowałam w końcu jesteśmy jakby kuzynami- dobra mów czego chcesz
- Mam problem. Ostatnio widziałem się z Annabeth i Gwiazdkę. A teraz przyjechała do obozu cała obrażona i gada o jakimś sylwestrze.......
Powiesz mi o co chodzi?
- Jak to jakimś sylwestrze?!? Przecieś byliśmy we troje na sylwestrze w San Francisko.......

3 komentarze:

  1. W rozdziale jest sporo błędów :/ ogólnie może być, ale czemu Ann płacze XD ona powinna chcieć go zabić z zimną krwią a nie beczeć XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo błędów, szczególnie stylistycznych i interpunkcyjnych. Znajdzie się kilka ortograficznych. Trochę za szybko wszystko się dzieje, wydłużyłabym osobiście rozdział o jakieś 8 linijek, potrzeba więcej emocji bohaterów i ich poglądów na wszystkie sprawy zawarte w rozdziale.
    Teraz plusy.
    Fabuła bardzo ciekawa, wciągnęłaś mnie dziewczyno! Lekko się czyta. Bardzo jestem ciekawa co to za potwór...
    Oby tak dalej, kilka poprawek i twoje opowiadanie będzie perfekcyjne, masz zadatki na pisarkę.
    `Ola, która dzisiaj odkryła tego bloga
    I która nie ma gmaila i bloga, ale również pisze opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musisz dbać o przejrzystość tekstu, każdą wypowiedź bohatera zaczynać od nowej linii...
    Dobra wiem czepiam się! Niestety jestem córką czepialskiej Persefony i mam troszkę jej charakteru!!! Oprócz tego opowiadanie ciekawe. Podejrzewam że to ten potwór zmienił się w PERCY'EGO..! Kończę, bo idę czytać dalej!!!

    OdpowiedzUsuń