10 miesięcy po pokonaniu Gai, Nowy Jork
-PERCY-
Wróciłem ze szkoły biegiem. Tak, wreszcie koniec roku szkolnego!!! Przebrałem sie ze stroju galowego (który nie należy do najwygodniejszych) i pobiegłem do samochodu. Za pół godziny mama i Paul wylądują na lotnisku (ciekawe jak im minął tydzień w Paryżu) nie mogę się spóźnić, ruszyłem. Zajęło mi to więcej czasu niż zwykle bo po głowie bez ustanku chodzi mi jedno pytanie: czemu Annabeth mnie ignoruje?
Tak, nie widziałem córki Ateny od zeszłych świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego się nie odzywa? Dlaczego nie odbiera telefonów, nie odpisuje na emaile, zablokowała mnie na iryfonie? Zacząłem uważnie analizować wspomnienia z naszego ostatniego spotkania a raczej pożegnania. Nie znalazłem niczego podejżanego w naszej rozmowie:
- To co kiedy się zobaczymy?
- mam nadzieję ,że niedługo. Po za tym za 6 miesięcy będą wakacje. Zobaczymy sie w obozie herosów?
- tak inaczej bez ciebie nie wytrzymam
- zadzwonisz do mnie jak dolecisz do San Fracisko?
- Obiecuję
- Kocham Cię, wiesz?
- wiem
- do zobaczenia Glonomóżdżku
- do widzenia Mądralińska
Jak obiecała, napisała jak doleciała, ale po tygodniu przestała się odzywać!!! Emaile, SMS-y, telefon, Facebook, iryfon, nawet listy!!! Na nic nie odpowiadała!!!
Po głowie zaczęły mi krążyć czarne myśli. Może napadły ją potwory, może moja ukochana siedzi gdzieś w Hadesie.
Nie!!! Przestań - pomyślałem sobie - Ann jest silna, mądra i sprytna, napewno nie dałaby się zabić przez jakieś tam potwory -skarciłem się w myślach- napewno skupiła sie na nauce, jak na każde dziecko Ateny przystało. Nie miała czasu żeby zawracać sobie głowę mną. W końcu tyko raz w życiu jest się w liceum a ja zawsze na nią czekam. Ale aż tak długo by sie nie odzywała... A może... Nie to nie możliwe. Annabeth by mi tego nie zrobiła. Chociaż.... Tak długo się nie widzieliśmy.
Spokojnie znalazła by czas na znalezienie sobie innego chłopaka....
Te przemyślenia zakeły mi jakieś 20 minut. Byłem w połowie drogi na lotnisko. Zaraz po tym jak odbiorę mamę i Paula pojadę do obozu. Annabeth napewno już tam będzie, wtedy z nią porozmawiam. Przez cała dalszą drogę nie dopuszczałem do siebie żadnych ponurych myśli.
Dajechałem na lotnisko, mama i Paul powinnie zaraz przyjść.
Nie lubię miejsc publicznych. To istnesiedliska potworów. Biedni śmiertelnicy nawet nie wiedzą że np. kupują gazetę pd cyklopa. Trzymałem sie na baczności. W pewnym momencie na parking wjechał znajomy wóz.wiedziałem że go znam, ba!! , ja wiedziałem że już nim jechałem, tyłków pytanie brzmi: Gdzie i kiedy?
Po chwili moją uwagę przykuła osoba, która właśnie podeszła do ów znajomego samochodu. To była..... Nie to chyba nie możliwe .... A może jednak.... Tak to napewno ona.... Annabeth!!! Ale zwykle jest już w obozie?
Wysiadłem z samochodu krzyknąłem: „Annabeth!“ i uśmiechnąłem sie do dziewczyny. Córka Ateny odrazu mnie zobaczła zrobiła jedną ze swoich smutno-obrażonych min wsiadła do somochodu który po chwili opuścił parking z piskiem opon. Zamurowało mnie. Ona ... I takie zachowanie.
Już wiem co to za samochód. To wóz Argusa , którym tam wiele razy jechałem do obozu herosów. Cieszyłem się, Ann żyje!!! ale bardziej martwiło mnie jej zachowanie.
Nagle przedemną mojawiła się mama i Paul.
- cześć Percy! Jak tam dałeś sobie radę? Długo czekasz ?
-cześć, nie niedługo, za dwa miesiące będę dorosły, potrafę o siebie zadbać.
- co stoisz taki zdziwiony jakbyś nas nie poznawał- powiedział rozbawiony Paul. Momentalnie się ocknąłem.
- wsiadajcie, jedziemy do domu
- to jedziemy
Po godzinie drogi byliśmy już w mieszkaniu. Pobiegłem do pokoju żeby się spakować, przecież trzeba wyjaśnić co jest z Annabeth. Muszę jak najszybciej dostać się do obozu.
- ANNABETH -
Co no sobie wyobraża!!! Po tym co mi zrobił?!?!
Jak on może się teraz usiechać jak gdyby nic niewiedział?!?!? I jeszcze jest zdziwiony że ja jestem zła!!!
Niech się lepiej do mnie nie zbliża bo go uduszę, spotem będę płakała. Przecież ja go kocham, albo kochałam, już sama nie wiem, mam straszny mętlik w głowie. Ciekawe co on o tym myśli....
- już jesteśmy w obozie- powiedział Argus. Bogowie jak szybko. Musiałam się nieźle zamyślić.
- dzięki za podwiezienie, pa.
Oto mój pierwszy rozdział mam nadzieję ,że się podoba.
Proszę o szczere komętarze.
Lili
Szczerze piszę że rozdział jest fajny ;) No no i widzę zgrzyty u percabeth XD ale to dobrze, nie może być za słodko XD
OdpowiedzUsuńTak też można zacząć PERCABETH LOVE STORY...
OdpowiedzUsuń